sobota, 31 października 2015

INSTAGRAM // WSPOMNIENIA // JEDZENIE I PODRÓŻE

Ciao,

     Instagram jest od dwóch lat moją ulubioną aplikacją na smartphony. Dzięki niej każdy może posiadać swoją własną mini galerię fotografii w sieci. Wiele gwiazd show-biznesu posiada konto na instagramie, dzięki czemu w łatwy i szybki sposób dzielą się treścią z fanami. Ja na instagramie kolekcjonuję wspomnienia i dzielę się nimi ze światem. 



     Dużą wagę przywiązuję do estetycznego wyglądu mojego profilu. Każde zdjęcie jest przemyślane i kolorystyką nawiązuje do sąsiadujących. Najbardziej lubię zdjęcia z wyjazdów. Zawsze są niezwykłe i pełne barw. Powyżej zdjęcia z Sopotu. 




     Uwielbiam zdjęcia robione przez okno samolotu. Niektórzy boją się przez nie wyglądać. Dla mnie to chyba ulubiony moment podczas każdej podróży... Z lewej strony samolot zbliża się do lądowania w Modlinie, a z prawej strony jego skrzydło nad cudowną Italią. 


     Jeśli mowa o podróżach, nie mogłoby zabraknąć tu zdjęć moich ukochanych Mazur. Odwiedzam je co roku i zawsze zakochuję się w nich od nowa. Dla mnie to kwintesencja tego co w Polsce najpiękniejsze. Mazury są co roku odwiedzane przez wielu turystów z całego świata. Zdjęcie w prawym, górnym rogu przedstawia pierogi z mojej ulubionej Karczmy Mazurskiej w Spychowie (polecam tam zupę pomidorową). 



     Zdjęcia jedzenia na instagramie to norma. Przypomina mi się pewien rysunek z sieci, na którym zrozpaczony młody mężczyzna krzyczy do słuchawki telefonu " -Instagram padł, po prostu opisz mi swój obiad!"
     Z tego co wiem, Instagram ma się dobrze, dzięki czemu mogę dobrowolnie wrzucać zdjęcia moich posiłków - tych które  ugotowałam sama lub tych, za które zapłaciłam. Nie tylko mogę się pochwalić swoimi umiejętnościami ale też mogę polecić jakieś miejsce na kulinarnej mapie świata (dotychczas głównie Polski). 

     Od lewej: pierwsza własnoręcznie robiona focaccia (przesoliłam); tosty z awokado, serkiem chrzanowym i łososiem wędzonym na zimno; mrożona kawa i słodka przyjemność w słoneczny dzień; kawałek warzywnej lazani w krakowskiej restauracji "Smakołyki" (polecam bardzo, bardzo, bardzo).


     Dwa zdjęcia zrobione w mojej kuchni, w której potrafię spędzić duuużo czasu. Na obu widać moją ukochaną dynię, która króluje w moich daniach. W tym miejscu polecam upiec dynię, pokrojoną w kostkę, z łyżką miodu, dwiema łyżkami oliwy i odrobiną czosnku. Następnie połączyć ją z ugotowaną kaszą jaglaną. mniam



     We Włoszech nie zawsze trzeba jeść na mieście. Równie dobrze można kupić produkty i przygotować coś w domu. Problem w tym, że we Włoszech smakuje wszystko i w każdej ilości. W tym roku nie smakowały mi jedynie kabanosy, które przywiozłam w walizce z Polski (przepraszam za to).



     Ten kolaż przedstawia cztery wspomnienia z Rzymu. W tym roku byłam w wiecznym mieście dwa razy i wciąż czuje niedosyt. 
W lewym, dolnym rogu coś, co moje podniebienie zapamięta na długo. Dwie gałki lodów z lodziarni, która znajduje się obok Panteonu i nazywa się Venchi. Moje smaki: cuor di cacao i cocco. 



      Kolejne wspomnienia z Rzymu. 



     Dodaję też zdjęcia, z mojego rodzinnego miasta - Warszawy. Szczególnie dużo dodaję jesienią. Urzekają mnie barwy drzew, liści, nieba.



      Lubię dodawać też czarno-białe zdjęcia. Początki mojego związku z fotografią wiążą się z czarno-białą fotografią analogową. Mam do czarno-białych zdjęć ogromny sentyment. Uważam, że oddają w stu procentach piękno architektury, ludzi, miast.


     Tu dwa zdjęcia z mojej jednodniowej wycieczki do Torunia, który bardzo mi się spodobał. Pewnego dnia kupiłyśmy z przyjaciółką bilety do Torunia i następnego dnia go zwiedziłyśmy. Piękne kamienice, urocze kawiarnie, dużo historii i przepiękny, zapierający dech w piersi odcinek Wisły.


     Ostatni kolaż to zlepka zdjęć, które może nie pasują do siebie tematyką ale mają podobny klimat. Od góry: ołtarz ojczyzny w Rzymie; wspomnienia z kolacji w ramach Warsaw Italian Weekend; mój parapet i kaktusy; Agata.

     Lubię przeglądać przeróżne profile na instagramie. Często zaglądam do tych małych "galerii sztuki" w poszukiwaniu inspiracji. 
  


Ściskam, besos, Agata



8 komentarzy:

  1. Wow, jakie piękne zdjęcia :-) Dosłownie magiczne :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia - faktycznie widać, że bardzo przemyślane i dbasz o spójność :)

    Urzekły mnie zdjęcia z Mazur - to z "fioletowym lasem" jest prze-cu-dow-ne! I podoba mi się sposób podania pierogów w tej karczmie - uwielbiam tego typu zastawę! Świetnie to wygląda :)

    I zazdroszczę dwukrotnej wizyty w Rzymie. W tym roku czytałam powieść Roberta Gravesa "Ja, Klaudiusz", której akcja toczy się w "wiecznym mieście" właśnie, i w międzyczasie obejrzałam serial o rodzinie Borgiów. Obie "pozycje" mocno nakręciły mnie na podróż do Rzymu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Zapraszam wkrótce na moją relację i porady dotyczące podróży do Rzymu. Byłam tam na kursie językowym i "liznęłam" trochę życia codziennego :)

      Usuń
  3. Świetne zdjęcia! Ja rownież uwielbiam Instagrama - obok Twittera moja ulubiona aplikacja. Lubię to, że każdy może stworzyć unikalną, pasującą do niego galerię - niby ta sama społecznościówka, a jednak każdy może być oryginalny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Ja do twittera się nie mogę przekonać... Może za jakiś czas :)

      Usuń
  4. Świetny post! Mazury piękne. Aż zapragnęłam tam wrócić znów!

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny post! Mazury piękne. Aż zapragnęłam tam wrócić znów!

    OdpowiedzUsuń